piątek, 16 października 2015

Kotobirynt i Boost! - dlaczego warto je mieć!

Jako, że jestem miłośniczką gier szybkich, przyjaznych i banalnych w swych zasadach, chcę wam przedstawić dwie stosunkowo nowe gry od Rebela.
Obie zmieszczą się wam w małej torebce a nawet kieszeni, obydwie możecie zabrać do baru, żeby zagrać w nie przy piwie – nie zajmą dużo miejsca. Obydwie sprawiają dużo frajdy i spodobają się zarówno małym, jak i tym starszym graczom 



Boost!






Ta gra spodoba się wszystkim miłośnikom Dobble! Okrągłe małe metalowe pudełeczko zawiera 110 kart, na których znajdują się obrazki z różnych kategorii, których mamy dziesięć: biżuteria, ciasta, cukierki, muzyka, owoce, pojazdy, potwory, rośliny, zabytki i zwierzęta. Oczywiście tak jak w Dobble mamy różne warianty, tu są cztery. Główny polega na tym, że na „trzy-cztery” każdy z graczy odkrywa jedną ze swoich kart i musi wskazać parę z widocznych na stole kart. Jeśli zrobił to pierwszy i zrobił to dobrze – karty zachowuje i są to jego punkty. Pozostałe karty zostają na stole i wszystko powtarza się znowu, z tym, że mamy tym razem więcej pola do popisu! Wygrywa ten, kto zgarnie najwięcej kart – oczywiście  :)



Gra jest bardzo przyjazna – miła dla oka grafika i podobieństwo do Dobble wręcz zachęca, żeby w grę zagrać. Ciekawa forma przebiegu rozgrywki i mnożąca się ilość odkrytych kart na stole potęguje emocje, które pokocha każdy miłośnik gier na szybkość i spostrzegawczość.
Największym plusem jest fakt edukacyjny. Małe dzieci poznają dzięki grze różne kategorie życia codziennego, a do tego rozwijają swój refleks! Jak dla mnie strzał w dziesiątkę dla rodzin z małymi dziećmi, ale także jako gry do świetlicy szkolnej!



Kotobirynt




Jeśli jesteś miłośnikiem kotów – musisz mieć tą grę! Po prostu i bez żadnej dyskusji. Ja niestety nie jestem, ale moje dwie młodsze siostry zabiłyby dla kolejnego kota w domu, więc sprawiłam im prezent w postaci właśnie tej gry. I uwierzcie mi – uśmiech nie schodził im z twarzy nawet następnego dnia!
Tak jak w przypadku Boost! Pudełko również jest metalowe, małe, ale już kwadratowe. Grafika jest wręcz najpiękniejsza – inaczej nie da się tego opisać. Piękne kotki które bezgłośnie mruczą do nas z kart przekonały do siebie nawet mnie – psiarę.



Grę zaczynamy od ustawienia labiryntu kanałów (26 kart) w losowej kombinacji (z wyjątkiem dwóch rogów, w których na starcie muszą znaleźć się kart kanałów „skrętowych”). W dwóch miejscach kładziemy opiekunów, w dwóch innych zagubione kotki (których jest 15, w instrukcji pokazane jest dokładnie, w których miejscach należy umieścić te karty). Karty pozostałych kanałów kładziemy obok na odkrytym stosiku. W naszej turze mamy dwa możliwe ruchy do wyboru: przekręcenie dowolnej karty kanału do 180 stopni oraz przesunięcie całego rządku – karta, która wypada z kwadratu leci na dół stosu kart niewykorzystanych kanałów, a na puste miejsce w kwadracie leci pierwsza karta z góry stosu kanałów. Jeśli w dowolnym momencie kanał bez zapchania lub ślepego zaułka prowadzi od opiekuna do kota – zabieramy kartę kota do siebie i dokładamy nową, jednocześnie przesuwając ją i opiekuna o jedno pole. Może zdarzyć się tak, że na raz uratujemy kilka kotów (hurra!). Pod koniec gry sumujemy liczbę punktów widniejących na kartach kotków – kto zebrał ich najwięcej wygrywa.



Nie można oprzeć się tej grze. Nie da się. Choćbyś nie wiem jak nienawidził kotów, serce Ci się złamie na wieść, że są one samotne i poszukują opiekuna! W kotobiryncie masz szansę je uratować i zostać kocim bohaterem! Gra ma ciekawą mechanikę – trzeba dużo pokombinować, żeby opiekun odnalazł kota. Ale wersja dla hardcorów jest najlepsza: wykombinuj ustawienie tak, żebyś na raz zgarnął kilka kociaków w swoje kochające ramiona!

Idealna jako przerywnik między większymi tytułami, ale również jako kilkurundowe posiedzenie na dłużej! Spodoba się na pewno kocim rodziców, ale także dla tych, którzy lubią dużo kombinować. Zachęca również piękna grafika i fakt, że twórcą gry jest Antoine Bauza (7 cudów świata, Takenoko, Tokaido).

Obie gry powinni posiadać przede wszystkim: rodzice z małymi dziećmi, świetlice szkolne, miłośnicy ładnej grafiki oraz szybkich i fajnych przerywników między większymi tytułami, a także wszyscy Ci, którym nie widzi się zabieranie dużych pudeł na spotkania ze znajomymi  :)
Ładnie wykonane, w mocnych nieniszczących się pudełkach, mieszczące się dosłownie do kieszeni, z zasadami do wytłumaczenia w minutę, trwające niedługo, ale przede wszystkim dające dużo frajdy! Te plusy powinny was zachęcić do zagrania w oba tytuły  :)



#Gała

3 komentarze: