sobota, 2 maja 2015

Pyrkon 2015 - relacja i zdjęcia


Niedawno zachęcaliśmy was do przyjazdu na Pyrkon, a teraz zdamy wam relację z tego, jak przeżyliśmy go w tym roku. Dobrze się bawiliśmy i jesteśmy bogatsi o nowe wrażenia. Przeczytajcie, co na Pyrkonie podobało się każdemu z nas, a co niekoniecznie.


Kolejkon!



Gała i Emil o tegorocznym Pyrkonie:

Przede wszystkim najcudowniejsza była ta atmosfera, która towarzyszy konwentom zawsze – sami swoi, każdy każdemu równy. Setki free Hugsów, cosplayowiczów, sami uśmiechnięci ludzie, a kiedy się zgubisz i nie wiesz co ze sobą zrobić zawsze znajdzie się ktoś, kto Ci pomoże.






Po pierwsze i najważniejsze (dla mnie - Gały!) – mnóstwo konkursów, loterii, turniejów! To jest takie cudowne uczucie, kiedy można coś wygrać i zabrać ze sobą, a później wspominać grając w jakąś grę „O, a tą przywiozłam z Pyrkonu!”. Wygrałyśmy z Olą w Turnieju Time’s Upa Pyrfunty, które mogłyśmy wydać w sklepiku konwentowym na dosłownie wszystko – jeśli ktoś nie był i nie wie, można tam „kupić” przeróżne książki, gry, gadżety, kubki, koszulki. To jest właśnie ten powód, dla którego warto brać udział w turniejach i chodzić na konkursy (których w planie jest naprawdę dużo). Z Niewodnikiem i Emilem wzięliśmy udział w wyzwaniu „Zagraj z Pro” w Puerto Rico. Niewodnik zajął 1 miejsce, Emil 2., a ja byłam na szarym końcu, czyli jak zawsze w tą grę! 



W wolnych chwilach graliśmy w gry na stoiskach, np. u Rebela, gdzie można było za to zdobyć losy na loterię. Również za zgadnięcie haseł z Konceptu, a jeśli ktoś jeszcze nie wie jak wygląda taka Loteria, to koniecznie niech obejrzy ten filmik z Avangardy:


Wygraliśmy na niej - Gała: Colt Express (TAAAAAK!) i Emil: Dixit wraz z 4 dodatkami (nowe karty, yes!). Wzięliśmy udział w turnieju Munchkina, ale boska interwencja sprzyjała tylko kapłanom i nie udało nam się przejść do finału (co innego dla Oli).


Najszczęśliwsza na świecie Gała z poduszką Minionkową!




Codziennie mieliśmy również dyżury przy stoisku Black Monka, gdzie każdy z nas zachęcał do gry i uczył zasad wszystkich chętnych.  Ja (Gała) szczególną  frajdę miałam przy Chupacabrze, którą to kocham całym sercem, mimo że jest bardzo prostą kościanką! Emil natomiast zbierał duże grupki, z którymi grał w Koziołaki, czyli Pyrkonową mafię. Ubaw po pachy, ale o tym pewnie jeszcze napiszemy!
Świetnie bawiliśmy się również szukając ciekawych cosplayów i robiąc sobie z nimi zdjęcia!






Kiedy wieczorem mieliśmy dużo czasu wolnego, sprawdzaliśmy różne prototypy. Podglądnęliśmy jak wyglądać będzie gra Achaja na podstawie powieści Ziemiańskiego, a zaraz przy stoliku obok przyjrzeliśmy się nowym Herosom. Szczerze mówiąc, gra Herosi wyglądała ładnie – piękne grafiki, ciekawe plansze – ale posiada mechanikę , która automatycznie nas odstrasza, a jest nią przerzucanie kości aż wyrollujemy pasujący nam układ. Zaciekawiła nas natomiast gra The Unexpected, w której gracze wcielają się w Hobbitów i barykadują się uciekając przed goblinami.




Achaja


The Unexpected


Jeśli chodzi o nowości, to najbardziej spodobała nam się gra, na którą czekaliśmy już od Zjavy – Intryganci wydawnictwa Lucrum Games. Idealnie wpasowuje się w nasze ulubione klimaty i jest połączeniem Listu Miłosnego i Cytadeli – coś pięknego! Dostaliśmy od przemiłego Tomka egzemplarz, więc na pewno już niedługo pojawi się recenzja. Możecie spodziewać się także recenzji szalonej gry Vudu, której sztukę dostaliśmy od wydawnictwa Black Monk.


Rozgrywka w Intrygantów przy stoliku Wydawnictwa Lucrum Games.


Pyrkon to nie tylko stoiska wydawnictw, sklepów, czy prelekcje, turnieje i konkursy. To przede wszystkim ludzie, a nam było bardzo miło poznać te wszystkie nowe twarze, zagrać z zupełnie przypadkowymi ludźmi w nasze ulubione gry i spotkać starych planszówkowych znajomych. Do zobaczenia na kolejnym konwencie!


Świetny kącik zabaw dla dzieci!


Fun Farm - nowa gra dla dzieci wydawnictwa Black Monk to przede wszystkim dobra zabawa.



Ola i Niewodnik:

Pyrkon był dla nas bardzo pracowity, dyżurowaliśmy przy stoisku Black Monka i robiliśmy za tłumaczy gier w pyrkonowym gamesroomie, razem przez ponad 25 godzin. Może wydaje się nie tak dużo, ale to naprawdę kawał czasu!


Wydawnictwo Lucrum Games szykuje świetną grę imprezową!


Jako czarni mnisi zajmowaliśmy się promocją gier wydawnictwa Black Monk.  Stoisko było podzielone na strefy, każdy z nas był z odpowiedzialny za jedną z nich. Ola uczyła Munchkina a Tomek zabawiał ludzi w Vudu. W końcu przydział i tak nie miał znaczenia, bo pomagaliśmy, tam gdzie byliśmy akurat potrzebni.  Dla nas współpraca z Black Monkiem to super zabawa, nie dość że uwielbiamy te gry, to lubimy wprowadzać nowych ludzi w ten świat. Wielką radość dla Niewodnika sprawia każda nowa osoba zakręcona Munchkinem (creepy nerd!).


Nasz kolega Gryczan przy stoisku Rebela pokazuje hasło do Konceptu.


Od dawna Ola chciała zostać gadaczem (gżdacz to taki wolontariusz na konwentach, który zgłaszając się zwykle nawet nie wie, co będzie robił), jednak nigdy nie chciała zostać przydzielona do sprzątania czy sprzedawania wejściówek itd, dlatego kiedy zobaczyła ogłoszenie szukające specjalnych gżdaczy do gamesroomu, od razu uznała że to dla niej! (Biedny Niewodnik został poniekąd zmuszony). Tak oto wylądowaliśmy z 12 godzinnymi dyżurami jako osoby tłumaczące zasady gry. Ale było prześwietnie! Poznałam tylu epickich planszówkowych ludzi! Dzięki wam wszystkim za współpracę (I CZYTAJCIE BLOGA)! Niewodnik był w siódmym niebie, bo mógł mądrzyć się do woli tłumacząc gry i będąc prosem w Zagraj z Pro (punkt programy gdzie tytułowy Pro tłumaczy długą i mózgożerną grę odważnym śmiałkom).



Splendorowe czekoladki, których można było skosztować na stoisku Rebela.


Mistrzostwa Polski w Munchkina - traumatyczne przeżycie dla nas obojga. Niewodnik odpadł w półfinale, „wyśmiany” przez  9-poziomowego kapłana dotkniętego Boską Interwencją. Pozdrawiamy tego kapłana, został Mistrzem Polski – fart życia! Ola ostatecznie zajęła 3 miejsce, po kontrowersyjnej decyzji sędziego (którego również serdecznie pozdrawiamy!). Trauma skończyła się piciem wódki z gwinta na ulicy. Na domiar złego John Kovalic narysował biednej Oli „bag-o-shame”. :<



O właśnie! John Kovalic! Gościem Pyrkonu w tym roku był rysownik Munchkina -  John Kovalic. Dla Niewodnika było to jak spóźniona gwiazdka – przytaszczył milion gadżetów, promek i zakładek i dał biednemu rysownikowi do podpisania! Nie zazdroszczę! Już niedługo w ramach plansznoobkowego konkursu będziecie mogli wygrać Munchkina, edycja 2014 z podpisem Kovalica!





Żałujemy, że nie opanowaliśmy umiejętności bilokacji lub zatrzymywania czasu! Tyle turniejów, tyle konkursów nas ominęło, mimo wszystko łupy z Pyrkonu przywieźliśmy całkiem niezłe i tak jak pisała Gała, jesteśmy bogaci w nowe doświadczenia, ale też nowe planszówki!



Nowości u Gały i Emila.



Nowości u Oli i Niewodnika.


Atmosfera Pyrkonu niezapomniana, mnóstwo nowych znajomości i spotkania ze starymi przyjaciółmi. To w Pyrkonie jest najpiękniejsze, raz do roku spotykasz wszystkich w jednym miejscu. A do tego mnóstwo przystojnych cosplayerów i cospleyerki w skąpych kostiumach. Raj na ziemi! Niewodnika najbardziej urzekł John Snow z pluszowym wilkorem na kółkach!



Na loterii Rebela znowu się nie poszczęściło! Tyle wrzuconych losów i dalej nic! Podejrzewam, że Gała i Emil wysysają szczęście! Oni wygrywają coś za każdym razem, podczas gdy my wygraliśmy tylko raz. TENZI.




Tak bardzo zmęczeni dawno nie byliśmy, dopiero w ten weekend odsypiamy. W sumie sami zgotowaliśmy sobie taki los i chyba wcale, a wcale nie żałujemy! Było naprawdę przeepicko! I już nie możemy doczekać się przyszłego roku - tym bardziej, że Ola musi odbić tytuł!



Teraz czekamy na Avangardę!


 #Plansznoobki


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz