Niedawno zachęcaliśmy was do przyjazdu na Pyrkon, a teraz
zdamy wam relację z tego, jak przeżyliśmy go w tym roku. Dobrze się bawiliśmy i
jesteśmy bogatsi o nowe wrażenia. Przeczytajcie, co na Pyrkonie podobało się
każdemu z nas, a co niekoniecznie.
Kolejkon!
Gała i Emil o tegorocznym Pyrkonie:
Przede wszystkim najcudowniejsza była ta atmosfera, która
towarzyszy konwentom zawsze – sami swoi, każdy każdemu równy. Setki free
Hugsów, cosplayowiczów, sami uśmiechnięci ludzie, a kiedy się zgubisz i nie
wiesz co ze sobą zrobić zawsze znajdzie się ktoś, kto Ci pomoże.
Po pierwsze i najważniejsze (dla mnie - Gały!) – mnóstwo
konkursów, loterii, turniejów! To jest takie cudowne uczucie, kiedy można coś
wygrać i zabrać ze sobą, a później wspominać grając w jakąś grę „O, a tą
przywiozłam z Pyrkonu!”. Wygrałyśmy z Olą w Turnieju Time’s Upa Pyrfunty, które
mogłyśmy wydać w sklepiku konwentowym na dosłownie wszystko – jeśli ktoś nie
był i nie wie, można tam „kupić” przeróżne książki, gry, gadżety, kubki,
koszulki. To jest właśnie ten powód, dla którego warto brać udział w turniejach
i chodzić na konkursy (których w planie jest naprawdę dużo). Z Niewodnikiem i
Emilem wzięliśmy udział w wyzwaniu „Zagraj z Pro” w Puerto Rico. Niewodnik
zajął 1 miejsce, Emil 2., a ja byłam na szarym końcu, czyli jak zawsze w tą
grę!
W wolnych chwilach graliśmy w gry na stoiskach, np. u Rebela, gdzie można
było za to zdobyć losy na loterię. Również za zgadnięcie haseł z Konceptu, a jeśli
ktoś jeszcze nie wie jak wygląda taka Loteria, to koniecznie niech obejrzy ten
filmik z Avangardy:
Wygraliśmy na niej - Gała: Colt Express (TAAAAAK!) i Emil:
Dixit wraz z 4 dodatkami (nowe karty, yes!). Wzięliśmy udział w turnieju
Munchkina, ale boska interwencja sprzyjała tylko kapłanom i nie udało nam się
przejść do finału (co innego dla Oli).
Najszczęśliwsza na świecie Gała z poduszką Minionkową!
Codziennie mieliśmy również dyżury przy stoisku Black Monka,
gdzie każdy z nas zachęcał do gry i uczył zasad wszystkich chętnych. Ja (Gała) szczególną frajdę miałam przy Chupacabrze, którą to
kocham całym sercem, mimo że jest bardzo prostą kościanką! Emil natomiast
zbierał duże grupki, z którymi grał w Koziołaki, czyli Pyrkonową mafię. Ubaw po
pachy, ale o tym pewnie jeszcze napiszemy!
Świetnie bawiliśmy się również szukając ciekawych cosplayów i robiąc sobie z nimi zdjęcia!
Kiedy wieczorem mieliśmy dużo czasu wolnego, sprawdzaliśmy
różne prototypy. Podglądnęliśmy jak wyglądać będzie gra Achaja na podstawie
powieści Ziemiańskiego, a zaraz przy stoliku obok przyjrzeliśmy się nowym
Herosom. Szczerze mówiąc, gra Herosi wyglądała ładnie – piękne grafiki, ciekawe
plansze – ale posiada mechanikę , która automatycznie nas odstrasza, a jest nią
przerzucanie kości aż wyrollujemy pasujący nam układ. Zaciekawiła nas natomiast
gra The Unexpected, w której gracze wcielają się w Hobbitów i barykadują się
uciekając przed goblinami.
Achaja
The Unexpected
Jeśli chodzi o nowości, to najbardziej spodobała nam się
gra, na którą czekaliśmy już od Zjavy – Intryganci wydawnictwa Lucrum Games.
Idealnie wpasowuje się w nasze ulubione klimaty i jest połączeniem Listu
Miłosnego i Cytadeli – coś pięknego! Dostaliśmy od przemiłego Tomka
egzemplarz, więc na pewno już niedługo pojawi się recenzja. Możecie spodziewać
się także recenzji szalonej gry Vudu, której sztukę dostaliśmy od wydawnictwa
Black Monk.
Rozgrywka w Intrygantów przy stoliku Wydawnictwa Lucrum Games.
Pyrkon to nie tylko stoiska wydawnictw, sklepów, czy
prelekcje, turnieje i konkursy. To przede wszystkim ludzie, a nam było bardzo
miło poznać te wszystkie nowe twarze, zagrać z zupełnie przypadkowymi ludźmi w
nasze ulubione gry i spotkać starych planszówkowych znajomych. Do zobaczenia na
kolejnym konwencie!
Świetny kącik zabaw dla dzieci!
Fun Farm - nowa gra dla dzieci wydawnictwa Black Monk to przede wszystkim dobra zabawa.
Ola i Niewodnik:
Pyrkon był dla nas bardzo pracowity, dyżurowaliśmy przy
stoisku Black Monka i robiliśmy za tłumaczy gier w pyrkonowym gamesroomie,
razem przez ponad 25 godzin. Może wydaje się nie tak dużo, ale to naprawdę
kawał czasu!
Wydawnictwo Lucrum Games szykuje świetną grę imprezową!
Jako czarni mnisi zajmowaliśmy się promocją gier wydawnictwa
Black Monk. Stoisko było podzielone na
strefy, każdy z nas był z odpowiedzialny za jedną z nich. Ola uczyła Munchkina
a Tomek zabawiał ludzi w Vudu. W końcu przydział i tak nie miał znaczenia, bo
pomagaliśmy, tam gdzie byliśmy akurat potrzebni. Dla nas współpraca z Black Monkiem to super
zabawa, nie dość że uwielbiamy te gry, to lubimy wprowadzać nowych ludzi w ten
świat. Wielką radość dla Niewodnika sprawia każda nowa osoba zakręcona
Munchkinem (creepy nerd!).
Nasz kolega Gryczan przy stoisku Rebela pokazuje hasło do Konceptu.
Od dawna Ola chciała zostać gadaczem (gżdacz to taki
wolontariusz na konwentach, który zgłaszając się zwykle nawet nie wie, co
będzie robił), jednak nigdy nie chciała zostać przydzielona do sprzątania czy
sprzedawania wejściówek itd, dlatego kiedy zobaczyła ogłoszenie szukające
specjalnych gżdaczy do gamesroomu, od razu uznała że to dla niej! (Biedny
Niewodnik został poniekąd zmuszony). Tak oto wylądowaliśmy z 12 godzinnymi
dyżurami jako osoby tłumaczące zasady gry. Ale było prześwietnie! Poznałam tylu
epickich planszówkowych ludzi! Dzięki wam wszystkim za współpracę (I CZYTAJCIE
BLOGA)! Niewodnik był w siódmym niebie, bo mógł mądrzyć się do woli tłumacząc
gry i będąc prosem w Zagraj z Pro (punkt programy gdzie tytułowy Pro tłumaczy
długą i mózgożerną grę odważnym śmiałkom).
Splendorowe czekoladki, których można było skosztować na stoisku Rebela.
Mistrzostwa Polski w Munchkina - traumatyczne przeżycie dla
nas obojga. Niewodnik odpadł w półfinale, „wyśmiany” przez 9-poziomowego kapłana dotkniętego Boską
Interwencją. Pozdrawiamy tego kapłana, został Mistrzem Polski – fart życia! Ola
ostatecznie zajęła 3 miejsce, po kontrowersyjnej decyzji sędziego (którego
również serdecznie pozdrawiamy!). Trauma skończyła się piciem wódki z gwinta na
ulicy. Na domiar złego John Kovalic narysował biednej Oli „bag-o-shame”. :<
O właśnie! John Kovalic! Gościem Pyrkonu w tym roku był
rysownik Munchkina - John Kovalic. Dla
Niewodnika było to jak spóźniona gwiazdka – przytaszczył milion gadżetów,
promek i zakładek i dał biednemu rysownikowi do podpisania! Nie zazdroszczę! Już
niedługo w ramach plansznoobkowego konkursu będziecie mogli wygrać Munchkina,
edycja 2014 z podpisem Kovalica!
Żałujemy, że nie opanowaliśmy umiejętności bilokacji lub
zatrzymywania czasu! Tyle turniejów, tyle konkursów nas ominęło, mimo wszystko
łupy z Pyrkonu przywieźliśmy całkiem niezłe i tak jak pisała Gała, jesteśmy
bogaci w nowe doświadczenia, ale też nowe planszówki!
Nowości u Gały i Emila.
Nowości u Oli i Niewodnika.
Atmosfera Pyrkonu niezapomniana, mnóstwo nowych znajomości i
spotkania ze starymi przyjaciółmi. To w Pyrkonie jest najpiękniejsze, raz do
roku spotykasz wszystkich w jednym miejscu. A do tego mnóstwo przystojnych
cosplayerów i cospleyerki w skąpych kostiumach. Raj na ziemi! Niewodnika
najbardziej urzekł John Snow z pluszowym wilkorem na kółkach!
Na loterii Rebela znowu się nie poszczęściło! Tyle
wrzuconych losów i dalej nic! Podejrzewam, że Gała i Emil wysysają szczęście!
Oni wygrywają coś za każdym razem, podczas gdy my wygraliśmy tylko raz. TENZI.
Tak bardzo zmęczeni dawno nie byliśmy, dopiero w ten weekend
odsypiamy. W sumie sami zgotowaliśmy sobie taki los i chyba wcale, a wcale nie
żałujemy! Było naprawdę przeepicko! I już nie możemy doczekać się przyszłego
roku - tym bardziej, że Ola musi odbić tytuł!
Teraz czekamy na Avangardę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz